
postanowiłam napisać, z racji tego, że siedzę w domu i zaraz będę zmuszona do ogarnięcia się, ponieważ od 13 przyjmuje lekarz a mam umówioną wizytę. Choróbsko jakieś się do mnie "przytuliło" i nie chce ode mnie odejść. W dodatku umieram na ból brzucha.. ale to już jest nieważne. My dziewczyny musimy sobie jakoś z tym radzić. Ogólnie u mnie chyba dobrze, na pewno lepiej niż było wcześniej. Znów chyba czuję, że żyję i chyba po raz kolejny wiem czego chcę, a chcę być szczęśliwa. Gdy człowiek nie ma marzeń - umiera.. Coś w tym jest. Według mnie można umrzeć, żyjąc jeszcze na tym świecie. Metafora ? Możliwe, ale z to prawdziwa i z sensem. Gdyby nie stan mojego zdrowia, czułabym się o 100x leeeepiej no ale cóż, pogoda za oknem płata nam figle i śmieje się ze mnie, że siedzę zakatarzona w domu. Czekam aż przyjdzie prawdziwa wiosna, z pięknym słońcem, ciepłym powiewem wiatru. Tęsknie za tym zapachem tuż po padającym deszczu w porze wiosny - cudowny jest ! Czy tylko ja uważam, że wszystko dookoła mnie się zmieniło ? Ludzie nie są tacy sami, nie łączy nas już to co kiedyś, taka beztroska więź, która była niegdyś ważna, bliska i szczera.. Dziś, każdy przejmuje się jedynie sobą. Brakuje mi czasu spędzanego w ekipie, której dziś chyba nie zdołałabym pozbierać. Pamiętam, jak zawsze po szkole siedzieliśmy na podstawówce, czy też stadionie. Mnóstwo rozmów, śmiechów.. a dziś ? gdzie to jest ? Mało teraz wychodzimy, nie spędzamy ze sobą czasu.. Boli mnie to, ponieważ to ostatnie pare miesięcy razem, w tej szkole. Później będzie już tylko gorzej. Rozstaniemy się. Każdy pójdzie w swoją stronę. Choć jest we mnie iskierka nadzieji, że jednak będziemy utrzymywać ze sobą jakikolwiek kontakt, aby tego wszystkiego nie zaprzepaścić. No cóż.. tak już musi być najwidoczniej. Oby było dobrze i obyśmy byli ciągle uśmiechnięci i pozytywnie nastawieni do życia - przecież to takie ważne. Do usłyszenia :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz