sobota, 15 grudnia 2012

Nigdy nie mamy pewności, że osoba, którą mamy przed oczami, pojawi się przed nimi ponownie. Nie mamy pewności, że słowa, które zostawiamy na później będą miały okazje wylać się z nas. Nie mamy pewności, że zapach, który działa jak narkotyk jeszcze kiedyś dotrze do naszych zmysłów. Niewiadomą jest to co ześle na nas los - pamiętaj o tym..


dobry wieczór..
czy dla mnie dobry ? hm, jak inne wieczory. nudne, samotne, pełne rozmyśleń, wspomnień. Popijając herbatę i słuchając piosenki, która ciągle siedzi w mojej głowie, piszę z Olą i Krystianem i oczywiście nie obeszłoby się bez zmulenia i refleksji, które jak już od miesiąca mnie droczą. Pytania : czy ja zrobiłam coś źle ? czy to po części moja wina ? a może to w całości jest tylko i wyłącznie moja wina ? dlaczego właśnie tak to się skończyło ? dlaczego pojawił się w moim życiu i tak nagle z niego zniknął ? Przecież wiedział, że nie poukładam się po nim szybko. A kto wie czy poukładam się do końca kiedykolwiek. Dobrze wiedział, że jest dla mnie całym światem i bez niego nic nie będzie takie samo. To tak trudne do przejścia.. wiem, wiem - inni mają gorzej, ale.. dlaczego trafiło na mnie wtedy gdy najbardziej go potrzebowałam, gdy chciałam się zmienić i dać mu wszystko co najlepsze ? Gdy byłam na prawdę szczęśliwa, że mam Go. Bardzooooooo się ciesze, że mam pewne osoby, które są ze mną "pomimo wszystko", które próbują zrozumieć mnie i mój tok myślenia, jesteście wspaniali i najukochańsi! Mamy dzisiaj 15 grudnia, dzień mija za dniem, wszystko przelatuje nam przez palce. Gdzie pojawiła się tamta Kasia ? Gdzie jej uśmiech, szczęśliwe oczy, mnóstwo pomysłów na jutro, na życie, gdzie ona jest ? Gdzie ta dziewczyna, która uwielbiała się wygłupiać, śmiaż do bólu brzucha, która kochała bawić się zyciem, poznawać z każdym dniem coraz to nowych rzeczy, zbierać doświadczenia.. Zmieniło ją życie i ból doświadczeń. Właściwie to dzięki bliskim ludziom chcę jeszcze poznawać świat, który według mnie jest bardzo ale to bardzo ciekawy, może z dnia na dzień powróci do mnie szczęście i zostanie na dłużej, bo odkąd "książe z bajki" odszedł wszystkie miejsca straciły swój urok, pewne sprawy nie mają najmniejszego znaczenia, słowa są puste tak jak puste są dusze ludzi, którzy mnie otaczają ( niektórych oczywiście ). Dziękuję osobom, które przyczyniają się do tego, że jestem :*



















poniedziałek, 3 grudnia 2012

Wtedy zaczynasz rozumieć że nic nie dzieję się dwa razy. I już nigdy nie poczujesz się tak samo, nigdy nie wzniesiesz się trzy metry nad niebo.


no czeeeeść. nie było mnie tu dość długo. od ostatniego pobytu tutaj, wiele się u mnie pozmieniało... mniej więcej chodzi mi tutaj o moje relacje z człowiekiem, w którym zakochana byłam od początku wejścia do nowej szkoły jaką jest gimnazjum. No cóż.. powiem jedno - w życiu coś się kończy, aby coś nowego mogło się dopiero zacząć. Jestem pod wrażeniem właściwie ;> minęły prawie dwa lata od tego jak zaczęliśmy ze sobą pisać, spotykać się. Kontakt się zerwał i podczas tych 2 lat nie utrzymywaliśmy go jakoś specjalnie, właściwie mijaliśmy się udając, że się nie widzimy. Ba ! Udając, że się w ogóle nie znamy.. Po dwóch latach nastąpił przełom ! Dosłownie nie pamiętam jak to się zaczęło, ale pamiętam dzień, w którym gdy nie mogłam oderwać wzroku od Jego oczu poczułam, że to On jest tym moim "jedynym", niepowtarzalny, takim moim własnym ideałem i księciem. Uwierzyłam nawet w miłość, z której zawsze się nabijałam. Mianowicie chodzi mi o miłość tak zwaną "do końca, na wieki wieków amen, do grobowej deski, do ostatnich chwil". Uwierzyłam w nią i co ? Odszedł. Zostawił mnie ze wszystkim samą. Miliony wspólnych minut, chwil, odwiedzanie miejsc, które bez Niego wydawałyby mi się obce, mało znaczące. Tysiące smsów, rozmów, uśmiechów ale i łez. Uczucie wyparowało, zniknęło jak ulatający się dym z papierosa. Wybrał ? Można tak powiedzieć, ale.. chcę dążyć do tego abym ja była szczęśliwa. Zadaję sobie pytanie czy jestem silna ? Odpowiadam sobie na nie niepewnie, lecz stawiam na TAK, gdybym nie była może nie byłoby mnie teraz, tutaj, z wami. Tak ogólnie to u mnie jest z dnia na dzień better. Piszę aktualnie smsy z Mateuszem, ogarniam fejsa, pisze z Inczuś i Agacią.. za niespełna 28 dni sylwester, który coś sądzę, że spędzę w domu - oby nie. Weekendy są coraz to bardziej nudne, już coraz rzadziej wychodzę z domu.. coraz więcej osób mówi mi, że się zmieniam z każdym dniem, że mnie nie poznają, że moja zachowanie jest coraz bardziej dzikie, obce, nieznane. Trudno. Zmienia mnie życie, przeżycia i odczucia. Po każdej walce jaką człowiek toczy na codzień z problemami staje się inny. Tak przy okazji to to, że się czasem uśmiecham nie oznacza, że na duszy jestem prawdziwie szcześliwa.
Chcę podziękować osobą, na których mogę polegać. Dziękuję, że mam was przy sobie i że jesteście :* a tymczasem lecę zrobić sobie gorącą herbatę i oglądnąć jakiś film, pisząc przy tym z głupkiem.
~ Myślałam, że bez Niego sobie nie poradzę, jakoś daję rade. Dalej jest dla mnie ważny, lecz nie okazuję tego, nie mam takiej potrzeby. On zawsze był i będzie ważny, pomimo tego, że niejednokrotnie mnie zranił. W pamięci pozostały tylko te cudowne chwile spędzone razem.. Jedynie boję się, że z nikim innym nie będzie mi nigdy tak jak było z Nim. Swobodnie, bezpiecznie.. czułam się tak ważna, tak wyjątkowa, szczęśliwa, kochana. Czasami zadaję sobie pytanie po co ludzie pojawiają się w naszym życiu, jeżeli zagoszczą w nim przez jakiś czas, przywiążemy się do nich, przyzwyczaimy, zdążymy pokochać ich wszystkie wady i ubóstwiać za zalety a oni najzwyklej w świecie od nas odejdą, zostawią, rzucą w kont. Oni zapomną jak się przy nas czuli, jak ważni byli dla nas. A my ? Nam pozostaną jedynie wspomnienia i żal, że już nigdy takie sytuacje się nie powtórzą, że to co zdarzyło się raz już się nie powtórzy. Trzeba w końcu sobie to uzmysłowić, przyjąć do swojej wiadomości i żyć, jakoś, dalej, nie zatrzymywać się. Usmiechnąć i iść na przód choć to wcale nie jest łatwe gdy życie tak sie układa..dobranoc :*