when everything might to be broken
i just want you to know who i'm.
siemkaaaaaaa. dość długo mnie tu nie było, co chwilę coś się dzieje nowego, co jakiś czas coraz to nowe pomysły, grille, ogniska, babskie wieczory i oczywiście spontan.Trochę pozmieniało się w moim życiu, wyszło z niego kilka ważnych osób - ale tak już jest. Ktoś przychodzi, ktoś odchodzi zabierając ze sobą wspomnienia, wspólne chwile, momenty w których pojawiły się łzy ale także i beztroski śmiech i te wszystkie przypały.. Smutno? No pewnie że tak. Ale trzeba dać i pozwolić komuś odejść gdy jesteś przekonany, że bez Ciebie dalsze losy tej osoby będą o wiele lepsze, bezpieczniejsze, wspanialsze.. tak już jest. Teraz trochę siedzenia w domu - napewno mi nie zaszkodzi jedynie wyjdzie mi na dobre. Parę spraw bardzo dogłębnie przeanalizowałam i z niektórych musiałam zrezygnować, bo po co pakować się w coś co wewnętrznie przynosi mi ból i cierpienie? Kolejne bagno ? nie dzięki, postoję. Właściwie to nie jest źle, choć mogłoby się wydawać, że te wakacje będą lepsze lecz... nie chwale dnia przed zachodem słońca - wakacje jeszcze trwają i oby jeszcze coś ciekawego się w nich wydarzyło! Dziewczyny mi powyjeżdżały.. ale mam nadzieję że po powrocie zrobimy coś fajnego razem :) oby ! dzisiaj niedziela a ja tak bardzo nie lubię tego dnia.. w ogóle humor gdzieś uciekł i nie chce wrócić, z rana dobra rozmowa z Kamilą a nawet dwiema i od razu inny tok myślenia włączyłam który mi sprzyja, sprzyja gdyż dotarło do mnie że nie warto pakować się w coś co sprawia ból. no więc panu już podziękujemy... dziś mając wolną chwilę zrobiłam folder "do wywołania" po czym wrzuciłam tam ok 200 zdjęć które niedługo znajdą miejsce na mojej ścianie. Jestem lekko zdenerwowana bo od dwóch tygodni mój aparat jest w naprawie, jest mi bez niego jak bez ręki aż normalnie się stęskniłam. Lecę na jakiś film może kawę albo trochę snu bo aktualnie mam dość dzisiejszego dnia. Buźka :*