piątek, 29 lipca 2011

THE END LOVE, true love.

Było..minęło..żyjemy dalej 
 



Nie powiem, że jest dobrze bo nie chcę kłamać. Nie powiem że jest tragicznie bo tak na prawdę nie jest. Mogę jedynie powiedzieć, że jest mi ogromnie smutno z tego co się dowiedziałam ale to było do przewidzenia w końcu przez dwa miesiące można się odkochać. Jeżeli w ogóle się kochało. Mówi się trudno, żyje się dalej, mam zajebiste wspomnienia i jestem szczęśliwa, że przez jakiś czas byliśmy sobie tak bliscy, wiem, że to dzięki niemu czułam się bezpieczna, szczęśliwa, kochana. Nie doceniałam tego co miałam wtedy, dopiero gdy Go straciłam , poczułam jaki skarb wyleciał mi z rak, jak bardzo za nim tęsknie jak bardzo chciałabym naprawić to co zepsułam. Sądzę, że to ja coś spieprzyłam, te pieprzone dwa miesiące temu i zrobiłabym teraz wszystko aby to naprawić, abyśmy znów spróbowali... Jak wiemy "wszystko co dobre, szybko się kończy" a więc i to się skończyło. No nic, przykro jest i to w ujjj ale dobrze, że się dowiedziałam bo po co miałabym cierpieć , żyjąc w tej niepewności. Odetchnęłam z ulgą a teraz chyba pora na nowy rozdział, nie ? Jeszcze miesiąc wakacji więc kto wie co może się wydarzyć... Nie chce wchodzić kolejny raz w to samo bagno, koniec z zakochaniami, zauroczeniami, miłością i innymi love story. THE END LOVE, true love. Nigdy niczego nie będę żałować. Kocham GO , nadal .


kocham .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz